Rafał A. Krzycki

Poezja pogodnej codzienności

 

Jak wskazują badania, poezję czytamy coraz rzadziej. Co prawda, w dobrym tonie jest posiadanie na półce w pokoju gościnnym kilku tomików poezji, jednak gdy sięgnąć po nie, zazwyczaj kartki są jeszcze posklejane po przejściu gilotyny w drukarni. Te dziewicze wiersze każdy uzna, oczywiście, za piękne, lecz rzadko nieprzymuszony po nie sięgnie. Powodów jest wiele – od zalewu współczesnej poezji przez tzw. poetów banalistów, którzy wydają najczęściej własnym sumptem patetyczne strzępy słów, tylko przez nich samych nazwanych poezją, po promocję ciągle tych samych nazwisk z poetyckiego dworu. Również pisma i gazety bronią się przed poezją.
Jeżeli jednak zniechęcenie nie przeszło jeszcze w odrzucenie, jako antidotum polecić warto poezję Ziemianina. Adam Ziemianin nie bywa w mediach, a mimo to jest jednym z najbardziej znanych poetów współczesnych. W swoim dorobku ma kilkanaście tomików poezji. Siłą Ziemianina jest to, że – w odróżnieniu od pokolenia mu współczesnych poetów – faktycznie pozostał z boku sporów ideologicznych, pozostając wierny samej poezji. Gdy inni wylewali łzy atramentu nad dobrobytem, jaki zapewniła im Polska Ludowa lub zajmowali określone stanowisko wśród wrzawy ideologicznej, Ziemianin był zanurzony w dniu codziennym, wyniesionym w jego poezji na ołtarz święta, w odróżnieniu od mody literackiej i jakby jej na przekór sławił małomiasteczkowość, uroki życia na prowincji, wyciszając hałaśliwe spory literackie, wskazując piórem na rodzinę, przyjaźń, swe odejścia i powroty do Boga.
Pisał poezję, często nie wychodząc z własnego podwórka, wskazując, że tam właśnie jest piękno i siła. Pisząc o rzeczach ważnych, nie uległ Ziemianin tak modnemu w poezji patosowi, jak sam w swym wierszu przyznał: śmiechu mi trzeba na te dziwne czasy, śmiechu zdrowego jak źródlana woda. W tej humorystycznej retoryce udała się Ziemianinowi rzecz niebywała: śmiech z ludzkich przywar absolutnie nie deprecjonuje bohaterów wierszy, wręcz przeciwnie – wywołuje u czytelników czystą sympatię. Na przykład cykl wierszy "o babie" jest udanym, pogodnym studium codzienności kobiety polskiej, która zmaga się z dniem codziennym, cieszy się zakupami, komentuje świat przez pryzmat swej kobiecości.
Śmiechem Ziemianin próbuje zaczarować rzeczywistość i ludzi, którzy są zbyt szarzy. Wskazuje, że śmiać się można ze wszystkiego, nawet z nas samych, poczucie humoru w jego poezji urasta do rangi interpretowania rzeczywistości. Pozostaje więc rubasznym komentatorem naszych wad. Jednak myliłby się ten, kto poezję Ziemianina sytuowałby w kręgu kabaretu. Spod szyderczo prześmiewczej warstwy strof poetyckich przebija się świeżość spojrzenia na to, co często niedostrzegalne. Poezja Ziemianina stała się więc zapisem naszych wad, a zarazem docenieniem tego co niemodne, a tak ważne w naszym życiu. Poezja Ziemianina, często uboga w słowa, przepojona jest treścią, bo kto potrafi ująć tak trafnie żal za utraconą młodością, młodzieńczymi miłościami, przyjaźniami w strofie: pali się dom mej pamięci, więc skaczę w ogień – ratuję co się da.
Ziemianin znany jest przede wszystkim z tego, że po jego poezję sięgają zespoły muzyczne. W ostatnich latach poeta związał się z grupa "tare Dobre Małżeństwo"(swoisty fenomen na rynku polskim: zespół, który wręcz programowo zrezygnował z promocji medialnej i reklamy, a mimo to, grając liczne koncerty w kraju, zawsze po brzegi zapełnia sale koncertowe). W tym przypadku współpraca zespołu muzycznego z poetą okazała się owocna na wielu poziomach – choćby w tym wymiarze, że młodzi ludzie, bywając na koncertach zespołu, słuchają go równie owacyjnie, co Ziemianina, deklamującego swe wiersze. Tego rodzaju promocja poezji wśród młodych ludzi jest niewątpliwie wspaniałym dopełnieniem żmudnego ślęczenia nad strofami w ławce szkolnej.


Adam Ziemianin, Na głowie staję, Kraków 2002.


"Opcja na Prawo", luty 2005 nr 2/38


Mitologia własna Adama Ziemianina
Fotogaleria Adama Ziemianina

Kwestionariusz

Linki