Zmartwienia
siwieje kowal
czapkę jeszcze mocniej
wciąga na uszy
bo koni coraz mniej
uciekają za rzekę
z nowiutkimi podkowami
rzadko który wróci
a tu dwóch uczniów w terminie
wesołych chłopaków z tylicza
kują obręcze na wozy
miech rozdmuchali żelazo grzeją
potem białe wkładają do wody
hartują młotkiem uderzą
zaiskrzy znów przypieką
i oto przednie podkowy
martwi się stary kowal
bo jak im tu powiedzieć
że został tylko
ślepy koń od karawanu