Niedziela
Przez ciszę poobiednią
frunie pszczoła
ojciec budzik
już na poniedziałek nakręca
Powiedz coś jeszcze
o swoich studiach
- prosi matka
powtarzam więc wszystko
siedemnasty raz
Wyglądają wtedy
jak święta rodzina
która syna słucha
bo ten cuda czynił
gdzieś na świecie
A gdy kończę zamierają
w oczekiwaniu
wtedy ja gonię pszczołę
co leci nad kompotem...
Są zgorszeni
Schodząc prosto z nieba
Możesz się znaleźć
W boskim salonie
Tutaj Maria parzy
Najlepszą herbatę
Tu córka z synem
Mocują się ze światem
Tu swój kąt boski
Ma Kochanowski
Tu przy kominku
Zaśpiewa Myszkowski
Tu z Wysokim
Można iść na wódkę
Tu czasem na rękę
Łamiesz się ze smutkiem
Na głowie staję
Żeby mieć swój dom
I błogosławię
Każdy w nim kąt